Postanowiłam zrobić kalendarz adwentowy .Jak postanowiłam tak zrobiłam;-) Szyłam na maszynie ,ale tak sie składa ,że ona bardzo mnie nie lubi( maszyna oczywiście)i dlatego nie była to miłe zajęcie . W ogóle nie pałamy do siebie miłością.Bo złośliwa z niej bestyja, plącze ,zacina sie , nitki mi urywa .....no i za co mam ja lubić?????? Może ja powinnam być dla niej milsza? Wiecej z nią rozmawiac?
No ale w końcu udało mi uszyć 24 woreczki bez uszczerbku na moim zdrowiu;-)
|
Więcej radochy sprawiło mi pisanie cyferek markerem;-) |
|
Oczywiście w woreczkach w swoim czasie znajda sie słodycze;-) Tak sobie wspominam czasy mojej wczesnej młodości ,które wypadały w okresie kryzysu ,w czasie gdy na pólkach królował głownie ocet. Kurcze ile wtedy było radochy jak udało się dostac w czasie adwentu taki kartonowy adwentowy kalendarz z okienkami, w których chowały sie czekoladki. Coś cudownego!!!!! Rano obowiazkowo biegłam na roraty a po powrocie zaraz do kalendarza po czekoladke;-) I nigdy nie było wiadomo na jaka czekoladkę sie trafi.Teraz takich kalendarzy jest mnóstwo ale dla mnie tamte, z mojego dzieciństwa były o niebo lepsze. Chyba się starzeję;-) POZDRAWIAM SERDECZNIE ;-)))))))))))))))))) |
A myślałam, ze cyferki też uszyłaś:D to mnie nabrałaś hehehe Super pomysł!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :DDDDD
Podziwiam wytrwałość! Maszyna mojej Mamy też pętelkuje, co na razie skutecznie odstraszyło mnie od nauki szycia :) Też pamiętam te słodkie kalendarze... Eh, łezka się w oku kręci ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńkalendarz naprawdę fajniutki, cały jego urok w skromności! tak jak powinno byc skoro to taki szczególny czas
OdpowiedzUsuńHello,
OdpowiedzUsuńthats so lovely.
greatings send you Conny
Piękny i ogromny, i pomysł ciekawy.Zdjęcie główne śliczne. Pozdrawiam jesiennie :)
OdpowiedzUsuńWitaj Maciejko !!!!Kalendarz świetny .Moja maszyna to taka krowa ,że ani dobre ani złe słowa nie pomagają !!!!!Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczny ten Twój kalendarz kochana! Uwielbiam adwentowe kalendarze- ja zazwyczaj mam potrójny dla całej mojej trójki dzieci. To jest wielka frajda tak codziennie widzieć ich radość ze słodkiego drobiazgu wyciągniętego z woreczka...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie na candy:))
Buziaki
Maggie
świetny kalendarz !!! Też jestem dzieckiem PRL-u.
OdpowiedzUsuńDo dziś mam dreszcze na widok kalendarza z okienkami made in Germany ,cha,cha,cha..buziaki moja piękna
udał Ci się ten kalendarz!A swój dla Kosi przygotowałam już dawno i teraz nie mogę się doczekać kiedy go dostanie!I tak jak mówisz wspomnienie rorat i okienkowych kalendarzy dla mnie też jest bliskie!Buziak:)
OdpowiedzUsuńMoje dziecinstwo to również PRL,człowiek cieszył się z każdego cukiera :)
OdpowiedzUsuńKalendarz bardzo fajny i pojemny
Rewelacja :). Tak się składa, że ja też siedzę nad kalendarzem i też będą to woreczki, hi hi to się zgrałyśmy :)
OdpowiedzUsuńPamiętam i ja czasy gdy otwierałam małe tekturowe okienka adrentowego kalendarza bomboniery i wyjadałam słodkości. Twój kalendarz wyszedł super i napisy markerem rewelacyjny pomysł.
OdpowiedzUsuńJeśli o maszynę chodzi to i mnie ona nie lubi chyba. Mam jednak ochotę zrobić kolejne podejście do niej i nauczyć się szyć… Kto wie….
robi wrażenie:)
OdpowiedzUsuń